Gdzie dobrze zjeść na wakacjach?
Zapomnij o liście muzeów i galerii do zobaczenia. Podróże od kulinarnej strony zapewnią Ci niezapomniane doznania i wspomnienia. Odpuść sobie oszczędzanie na jedzeniu i tanie, niezdrowe fast foody zastąp lokalnymi przysmakami. Poznaj 7 najważniejszych zasad i ruszaj w podróż od kulinarnej strony.
Za każdym razem, gdy planuję podróż nastawiam się na odkrywanie nowych smaków i jedzenie dań typowych dla danego kraju. Czy może być coś przyjemniejszego niż zwiedzanie, odpoczywanie i pyszne jedzenie?
Po powrocie do domu bardzo często staram się odtworzyć dania, które zjadałam w odwiedzonym państwie. Dzięki temu w kuchni nie jest nudno i choć na chwilę powracam wspomnieniami do ostatniej podróży.
Knajpy dla turystów
W turystycznych miejscowościach nie trudno znaleźć restauracje, które oferować będą popularne dla danego kraju potrawy. Jeśli szukamy nie za drogiego lokalu na lunch, to powinniśmy raczej zrezygnować z jego szukania na głównej promenadzie lub najpopularniejszej ulicy w mieście. Żeby znaleźć knajpkę z dobrym jedzeniem w przystępnej cenie warto oddalić się trochę od centrum. Choć i wówczas mogą na nas czyhać pułapki. W tym roku podczas pobytu dałam się na taką złapać. Szukaliśmy przytulnej knajpki, w której zjedlibyśmy dobry i niezbyt duży lunch. Odeszliśmy naprawdę daleko od głównej promenady i zajęliśmy w końcu stolik na tarasie z widokiem na ocean. Zamówiłam rybę z sałatką i frytkami (czasami na wakacjach pozwalam sobie na odstępstwo od zdrowej diety). Niestety, ryba ociekała tłuszczem i była ułożona na zmiksowanym zielonym groszku, a sałatka składała się z kilku listków sałaty i dwóch plastrów pomidora.
Jak znaleźć idealne miejsce na kolację?
Szukając miejsca na lunch lub kolację staram się kierować następującymi zasadami:
- nawet nie zaglądam do restauracji i knajp w galeriach handlowych
- Proszę o radę recepcjonistów hotelu, hostelu lub pensjonatu, w którym się zatrzymałam. Dzięki temu na Teneryfie trafiliśmy do niewielkiej knajpki, w której byli sami lokalni mieszkańcy. Wszyscy kelnerzy mówili po hiszpańsku. Po angielsku potrafili powiedzieć ryba i kurczak. Gdy poprosiliśmy o menu, kelnerka która nas obsługiwała przewróciła kilka kartek i pokazała odręcznie spisane nazwy dań. Było ich zaledwie sześć i wszystkie napisane oczywiście po hiszpańsku. Ale była to najlepsza knajpa w jakiej jedliśmy na wyspie. Jedzenie było przepyszne i warto było na nie czekać nawet czterdzieści minut.
- Unikam miejsc, które oferują kilkanaście lub kilkadziesiąt (!) dań i przekąsek. Nie jadam w lokalach, które oferują dania kilku kuchni, np. greckiej, włoskiej i tajskiej.
- Korzystam z rekomendacji w serwisie TripAdvisor oraz tych zawartych na blogach podróżniczych.
- Wybieram miejsca, w których jadają lokalni mieszkańcy.
- Budka z jedzeniem może być lepsza niż droga restauracja.
0 komentarze