Najpiękniejszy zawód świata
W tym tygodniu przyjaciółka wyciągnęła mnie do kina na film dzięki któremu miałyśmy oderwać się od codzienności. Okazało się jednak, że uświadomił mi, jak ważną pracę sobie wybrałam, wycisnął kilka łez, a do tego sprawił, że nie chcę za tydzień, miesiąc wskakiwać w szpilki i pędzić do biura. A tak przy okazji, czy też macie przyjaciółkę, która ma nadprzyrodzone moce i wyczuwa, czego właśnie wam trzeba?:)
Nieważne z jakim problemem musimy się zmierzyć - wszystko tak naprawdę zależy od naszego nastawienia.
I właśnie to jest najtrudniejsze. Oglądając film poznajemy niełatwe losy małego chłopca i jego walkę o normalność, ale moją uwagę szczególnie przykuła drugoplanowa postać, czyli mama.
Ktoś, kto kocha swoje dziecko bezwarunkowo. Nie ma znaczenia czy jest ono zdrowe, chore, ładne, wybitnie zdolne czy ma trudności w nauce. Ktoś, kto zawsze poda rękę, otrze łzy, przytuli i powie "Hej, nie martw się. Jest naprawdę dobrze". I wreszcie ktoś, kto będzie w stanie poświęcić naprawdę wiele, by być z tobą, chronić cię, dbać o twój rozwój. Nie jest łatwo być taką osobą.
Nie jest łatwo być mamą, mimo że to cudowne doświadczenie. Nie chcę tu wymieniać, dlaczego to takie trudne - wszystkie mamy doskonale to wiedzą (tatusiowie również). Wiem jednak, że to najpiękniejsza praca. Taka w której jako premię dostajesz uśmiech, buziaka lub uścisk (i nie jest to formalny uścisk dłoni).
Współpracujesz z osobą, która jest bardzo szczera. Nie powie za twoimi plecami, że przytyłaś, bo lubi przytulić się do twojego nieco puszystego brzuszka. Dla niej jesteś po prostu najlepsza.
I choć w tej pracy nie jest tak słodko i lukier nie leje się na potęgę, a ze zmęczenia zdarza się przysnąć gdzie popadnie, nawet w toalecie, to wiecie co - naprawdę warto.
Kryzysy zdarzają się co jakiś czas, bo nie oszukujmy się - trudno jest zrezygnować na jakiś czas z pracy, podróży (uwierzcie, że nie zawsze można jeździć po świecie z małym dzieckiem), marzeń i pasji. A jeśli do tego dochodzi przymusowa izolacja ze względu na zdrowie dzieci, to naprawdę nie jest kolorowo. I czasami chce się płakać na samo wspomnienie o zwykłym spacerze. Smutek dopada, gdy okazuje się, że trzeba odwołać udział w warsztatach albo że nie ma czasu, żeby pójść na siłownię. Ale gdybym miała jeszcze raz podejmować decyzję, czy chcę taką robotę, to brałabym.
Mimo że wiem, iż z każdym rokiem będzie trudniej, a worek z problemami może się rozrastać. Teraz jednak chcę skupić się na tym co tu i teraz i być najlepszą mamą dla swoich dzieci. Czas leci tak szybko i nie warto go tracić na zamartwianie się, wybieganie w przyszłość i nieustanne żałowanie, że nie ma tak jak dawniej. Jest inaczej, ale nie jest źle. Teraz jest czas dla nas - dla rodziny, która jest najważniejsza.
Na nic zdadzą się wielkie sukcesy, jeśli nie będzie ich z kim dzielić.
Nic po dalekich podróżach, jeśli nie ma z kim podziwiać zachodów słońca i odkrywać nowych zakątków. Pewne nasze plany i marzenia nie zginą. One po prostu trafią do poczekalni i w dużej mierze od nas będzie zależało, czy je zrealizujemy, gdy będzie taka możliwość. Także drogie mamy głowy do góry. Będzie dobrze.
0 komentarze