Dlaczego Twoje nastawienie ma znaczenie?
Może wydawać ci się, że to czcze gadanie typowe dla psychologów lub coachów, ale trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że nasze nastawienie jest kluczowe. Od naszej reakcji zależy dalsze powodzenie danego przedsięwzięcia i działania, jakie podejmiemy. Tylko od nas zależy czy będziemy wiecznie sfrustrowani i niezadowoleni z życia czy wręcz przeciwnie - będziemy potrafili dostrzegać plusy danej sytuacji i działać. To jak - chcesz dowiedzieć się więcej?
Kiedyś William Shakespeare powiedział, że
"Nic nie jest dobre, ani złe. To nasze myślenie czyni je jednym lub drugim".
Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, ale bardzo często zapominamy o nim. W przypadku niepowodzeń o wiele łatwiej jest obwiniać wszystkich dookoła i narzekać, że po prostu nie mamy szczęścia, zamiast przeanalizować swoje postępowanie i działania. Być może to nasze postępowanie i wybory sprawiły, że coś poszło inaczej niż planowaliśmy. Warto wówczas z pokorą przyznać, że faktycznie sami jesteśmy sprawcami zamieszania i spróbować zrobić wszystko, by było lepiej. Zamiast narzekać, że mamy pecha, nic nam się nie udaje i jesteśmy w beznadziejnej sytuacji lepiej najpierw przeanalizować sytuację. Zastanowić się czy rzeczywiście jest tak źle, jak nam się wydaje i zacząć działać. Nie ma sensu obrażać się i wściekać, że tak czegoś chcieliśmy i planowaliśmy, a znowu się nie udało.
Przykładowo jakiś czas temu z rodziną wyjechałam na kilka dni nad morze. Wcześniej dokładnie ustaliliśmy z mężem, gdzie chcemy się zatrzymać i jakie kryteria ten obiekt musi spełniać. Zależało nam na tym, żeby był m.in. blisko plaży i rzeczywiście znaleźliśmy taki apartament, który spełnił to i inne nasze wymagania. Nie sprawdziliśmy jednak dokładnie na jakim terenie położona jest miejscowość do której jechaliśmy. Owszem, wiedzieliśmy dokładnie gdzie się znajduje i jakie mamy możliwości, ale nie pomyśleliśmy, że każdy spacer z wózkiem będzie wiązał się z jego wpychaniem pod górę, bo w naszej miejscowości znajdują się pagórki. W ciągu tych kilku dni nad morzem miałam przygotowywać się do 9. Biegu Wegańskiego, ale na miejscu okazało się, że o bieganiu raczej będę mogła pomarzyć. Po całym dniu spędzonym z chłopcami na plaży, zabawie i spacerach, włącznie z wpychaniem wózka pod górę, nie miałam już siły wskakiwać w sportowy strój i ćwiczyć. W tej sytuacji mogłam denerwować się, wylewać łzy i narzekać, że nie uda mi się ukończyć z sukcesem najbliższego biegu. Zamiast tego postanowiłam dostrzec plusy tej sytuacji. Owszem, nie mogłam biegać, ale za to spędziłam dużo czasu z dziećmi i mężem. Cudownie było obserwować jak cieszą się podczas spacerów, jak bawią się w piasku, kąpią w morzu lub uciekają przed falami niekiedy nieporadnie upadając na pupki.
A jeśli chodzi o treningi to one w gruncie rzeczy też były, tylko że inne niż planowałam. Codziennie pokonywałam kilka kilometrów, a do tego dzięki wpychaniu bliźniaczego wózka pod górę, który z dziećmi waży niemal trzydzieści kilogramów, wzmocniłam mięśnie nóg i rąk. Gdy po powrocie z wakacji poszłam na trening bez problemu przebiegłam półtora kilometra, mimo że wcześniej zazwyczaj musiałam zrobić sobie na tym krótkim odcinku małą przerwę. I o to właśnie chodzi, żeby doszukiwać się pozytywów w sytuacjach, które pozornie wydają się beznadziejne.
Jest mnóstwo osób, które mają za sobą różne, często bardzo trudne doświadczenia, ale pomimo nich udało im się osiągnąć wyznaczone cele i przekuć to, co pozornie wydawało się sytuacją bez wyjścia w sukces. Jedną z takich osób jest z pewnością Nick Vujicic, który urodził się bez rąk i bez nóg. Jak myślisz, jak musiał się czuć jako dziecko? Ile razy koledzy i koleżanki drwili z niego lub natarczywie patrzyli, jak sobie radzi? Jego rodzice niejednokrotnie martwili się, jak ich ukochany syn poradzi sobie, o czym Nick doskonale wiedział i postanowił, że zrobi wszystko, co może by być samodzielnym, co nie było wcale takie łatwe. Postanowił, że będzie żyć tak, jak wszyscy inni, jak ci, którzy nie są pozbawieni rąk czy nóg. Nauczył się surfować, pływać i został mówcą motywacyjnym. Założył własną firmę, prowadzi audycję radiową i jeździ po całym świecie ze swoimi wykładami, by motywować innych. A co ty zrobiłbyś na jego miejscu?
Inny przykład to Martyna Wojciechowska. Podczas nagrywania jednego ze swoich programów złamała kręgosłup i lekarze nie dawali jej szans na to, że będzie chodzić, nie mówiąc o jeździe na motorze czy wspinaczce. Przez siedem miesięcy nosiła metalowy gorset sięgający od szyi do spojenia łonowego. Z czasem dość niechętnie zaczęła ćwiczyć, aż któregoś dnia za namową przyjaciółki - dziennikarki Anity Werner - obejrzała Fakty TVN w których wyemitowano materiał o zdobyciu szczytu Shisha Pangma przez Piotra Morawskiego i Simona Moro. I to był bodziec do zmiany nastawienia. Do zaprzestania użalania się nad sobą i krótkowzroczności.
Początkowo entuzjazm Martyny i pomysły, by intensywniej ćwiczyć, w tym biegać, spotykały się z dezaprobatą lekarzy, aż trafiła na takiego, który przyznał, że kręgosłup w sumie jest zrośnięty, więc raczej nie ma przeciwwskazań do powrotu do aktywności. Pomimo potwornego niekiedy bólu nie poddawała się, tylko ćwiczyła. Robiła wszystko, by odzyskać sprawność, poprawić kondycję, wydolność organizmu po to, by osiągnąć cel, jaki sobie wyznaczyła, żeby zdobyć Mount Everest. I udało jej się. Później zdobyła jeszcze całą Koronę Ziemi.
Kolejnym przykładem może być Kamila Rowińska, coach, mentor, inwestor i bizneswoman. Obecnie zarządza świetnie prosperującą firmą Rowińska Business Coaching i aktywnie wspiera kobiety na drodze do bycia niezależnymi, a także osoby związane z zarządzaniem, sprzedażą i biznesem, by działać efektywniej, skuteczniej. Obecnie jest kobietą sukcesu, ale nie było tak zawsze. Z jej książek, filmów na YouTube możesz dowiedzieć się, że ma za sobą bardzo trudne doświadczenia, jak śmierć rodziców, pobyt w domu dziecka czy rozwód, a mimo tego zamiast poddawać się stale kształciła się i próbowała poprawić swoją sytuację.
Takich przykładów mogłabym wymienić jeszcze kilka, w tym osób, które nie są popularne, nie prowadzą swoich biznesów, ale nie w tym rzecz. Celem tego tekstu jest pokazanie, że niezależnie od tego z jakimi problemami mierzymy się obecnie lub przyjdzie nam zmierzyć się w przyszłości, zawsze powinno się doszukiwać pozytywów, dążyć do poprawy obecnej sytuacji. Nikt za nas tego nie zrobi. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z tego, na jakim etapie obecnie jesteśmy, to zamiast narzekać powinniśmy zacząć działać, by poprawić swoją sytuację.
Jeśli chcesz uczyć się, ale nie masz możliwości, by pójść na dzienne studia, to wybierz zaoczne. Jeśli nie możesz pozwolić sobie na nie, bo nie masz pieniędzy, to postaraj się znaleźć pracę, zdobyć stypendium. Jeśli nie możesz studiować, nawet zaocznie, bo masz rodzinę, pracę w weekendy, to może pomyśl o kursach, studiach w internecie. Jeśli zawsze marzyłaś o podróży do, np. Nowego Jorku to zamiast zarzekać się, że nie stać cię i nie masz z czego oszczędzać, najpierw usiądź i przeanalizuj swoje wydatki. Być może wydajesz pieniądze na rzeczy, których nie potrzebujesz, jak czasopisma, kawa i jedzenie na mieście, książki. Jedzenie możesz przygotowywać sobie dzień wcześniej w domu, w Internecie znajdziesz najświeższe newsy, przeczytasz mnóstwo artykułów na interesujący cię temat, a książki, w tym nowości wydawnicze, spokojnie wypożyczysz z biblioteki, dzięki czemu będziesz mogła zaoszczędzić nawet kilkaset złotych, o czym więcej przeczytasz tutaj.
W każdej, naprawdę każdej sytuacji można znaleźć pozytywne aspekty, choć nie jest to łatwe.
Przykładowo jakiś czas temu z rodziną wyjechałam na kilka dni nad morze. Wcześniej dokładnie ustaliliśmy z mężem, gdzie chcemy się zatrzymać i jakie kryteria ten obiekt musi spełniać. Zależało nam na tym, żeby był m.in. blisko plaży i rzeczywiście znaleźliśmy taki apartament, który spełnił to i inne nasze wymagania. Nie sprawdziliśmy jednak dokładnie na jakim terenie położona jest miejscowość do której jechaliśmy. Owszem, wiedzieliśmy dokładnie gdzie się znajduje i jakie mamy możliwości, ale nie pomyśleliśmy, że każdy spacer z wózkiem będzie wiązał się z jego wpychaniem pod górę, bo w naszej miejscowości znajdują się pagórki. W ciągu tych kilku dni nad morzem miałam przygotowywać się do 9. Biegu Wegańskiego, ale na miejscu okazało się, że o bieganiu raczej będę mogła pomarzyć. Po całym dniu spędzonym z chłopcami na plaży, zabawie i spacerach, włącznie z wpychaniem wózka pod górę, nie miałam już siły wskakiwać w sportowy strój i ćwiczyć. W tej sytuacji mogłam denerwować się, wylewać łzy i narzekać, że nie uda mi się ukończyć z sukcesem najbliższego biegu. Zamiast tego postanowiłam dostrzec plusy tej sytuacji. Owszem, nie mogłam biegać, ale za to spędziłam dużo czasu z dziećmi i mężem. Cudownie było obserwować jak cieszą się podczas spacerów, jak bawią się w piasku, kąpią w morzu lub uciekają przed falami niekiedy nieporadnie upadając na pupki.
A jeśli chodzi o treningi to one w gruncie rzeczy też były, tylko że inne niż planowałam. Codziennie pokonywałam kilka kilometrów, a do tego dzięki wpychaniu bliźniaczego wózka pod górę, który z dziećmi waży niemal trzydzieści kilogramów, wzmocniłam mięśnie nóg i rąk. Gdy po powrocie z wakacji poszłam na trening bez problemu przebiegłam półtora kilometra, mimo że wcześniej zazwyczaj musiałam zrobić sobie na tym krótkim odcinku małą przerwę. I o to właśnie chodzi, żeby doszukiwać się pozytywów w sytuacjach, które pozornie wydają się beznadziejne.
Jak przekuć porażkę w sukces?
Pewnie teraz niektórzy z was zaprotestowaliby, że brak możliwości realizacji swoich potrzeb, planów to nie to samo co np. choroba lub utrata pracy. Zgadzam się z tym, ale i w tym przypadku wiele zależy od naszego nastawienia. Nikt z nas nie jest wolny od problemów. Ja także zmagam się z nimi na różnych polach, a mimo tego nie załamuję rąk, tylko staram się działać, dostrzegać jakieś pozytywy, nie stać w miejscu i nie użalać się nad sobą, mimo że bywają dni, kiedy najchętniej zamknęłabym się we własnej skorupce chroniącej przed wszystkim. Tylko, że to nie jest rozwiązanie.Jest mnóstwo osób, które mają za sobą różne, często bardzo trudne doświadczenia, ale pomimo nich udało im się osiągnąć wyznaczone cele i przekuć to, co pozornie wydawało się sytuacją bez wyjścia w sukces. Jedną z takich osób jest z pewnością Nick Vujicic, który urodził się bez rąk i bez nóg. Jak myślisz, jak musiał się czuć jako dziecko? Ile razy koledzy i koleżanki drwili z niego lub natarczywie patrzyli, jak sobie radzi? Jego rodzice niejednokrotnie martwili się, jak ich ukochany syn poradzi sobie, o czym Nick doskonale wiedział i postanowił, że zrobi wszystko, co może by być samodzielnym, co nie było wcale takie łatwe. Postanowił, że będzie żyć tak, jak wszyscy inni, jak ci, którzy nie są pozbawieni rąk czy nóg. Nauczył się surfować, pływać i został mówcą motywacyjnym. Założył własną firmę, prowadzi audycję radiową i jeździ po całym świecie ze swoimi wykładami, by motywować innych. A co ty zrobiłbyś na jego miejscu?
Inny przykład to Martyna Wojciechowska. Podczas nagrywania jednego ze swoich programów złamała kręgosłup i lekarze nie dawali jej szans na to, że będzie chodzić, nie mówiąc o jeździe na motorze czy wspinaczce. Przez siedem miesięcy nosiła metalowy gorset sięgający od szyi do spojenia łonowego. Z czasem dość niechętnie zaczęła ćwiczyć, aż któregoś dnia za namową przyjaciółki - dziennikarki Anity Werner - obejrzała Fakty TVN w których wyemitowano materiał o zdobyciu szczytu Shisha Pangma przez Piotra Morawskiego i Simona Moro. I to był bodziec do zmiany nastawienia. Do zaprzestania użalania się nad sobą i krótkowzroczności.
"Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć horyzont. Nie możesz myśleć o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć, żeby dojść do jakiejś tam formy. Musisz spojrzeć na tyle daleko, żeby dojście do formy było tylko nic nie znaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej."
Martyna Wojciechowska, "Przesunąć horyzont"
Początkowo entuzjazm Martyny i pomysły, by intensywniej ćwiczyć, w tym biegać, spotykały się z dezaprobatą lekarzy, aż trafiła na takiego, który przyznał, że kręgosłup w sumie jest zrośnięty, więc raczej nie ma przeciwwskazań do powrotu do aktywności. Pomimo potwornego niekiedy bólu nie poddawała się, tylko ćwiczyła. Robiła wszystko, by odzyskać sprawność, poprawić kondycję, wydolność organizmu po to, by osiągnąć cel, jaki sobie wyznaczyła, żeby zdobyć Mount Everest. I udało jej się. Później zdobyła jeszcze całą Koronę Ziemi.
Kobieta Niezależna
Kolejnym przykładem może być Kamila Rowińska, coach, mentor, inwestor i bizneswoman. Obecnie zarządza świetnie prosperującą firmą Rowińska Business Coaching i aktywnie wspiera kobiety na drodze do bycia niezależnymi, a także osoby związane z zarządzaniem, sprzedażą i biznesem, by działać efektywniej, skuteczniej. Obecnie jest kobietą sukcesu, ale nie było tak zawsze. Z jej książek, filmów na YouTube możesz dowiedzieć się, że ma za sobą bardzo trudne doświadczenia, jak śmierć rodziców, pobyt w domu dziecka czy rozwód, a mimo tego zamiast poddawać się stale kształciła się i próbowała poprawić swoją sytuację.
Takich przykładów mogłabym wymienić jeszcze kilka, w tym osób, które nie są popularne, nie prowadzą swoich biznesów, ale nie w tym rzecz. Celem tego tekstu jest pokazanie, że niezależnie od tego z jakimi problemami mierzymy się obecnie lub przyjdzie nam zmierzyć się w przyszłości, zawsze powinno się doszukiwać pozytywów, dążyć do poprawy obecnej sytuacji. Nikt za nas tego nie zrobi. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z tego, na jakim etapie obecnie jesteśmy, to zamiast narzekać powinniśmy zacząć działać, by poprawić swoją sytuację.
Jeśli chcesz uczyć się, ale nie masz możliwości, by pójść na dzienne studia, to wybierz zaoczne. Jeśli nie możesz pozwolić sobie na nie, bo nie masz pieniędzy, to postaraj się znaleźć pracę, zdobyć stypendium. Jeśli nie możesz studiować, nawet zaocznie, bo masz rodzinę, pracę w weekendy, to może pomyśl o kursach, studiach w internecie. Jeśli zawsze marzyłaś o podróży do, np. Nowego Jorku to zamiast zarzekać się, że nie stać cię i nie masz z czego oszczędzać, najpierw usiądź i przeanalizuj swoje wydatki. Być może wydajesz pieniądze na rzeczy, których nie potrzebujesz, jak czasopisma, kawa i jedzenie na mieście, książki. Jedzenie możesz przygotowywać sobie dzień wcześniej w domu, w Internecie znajdziesz najświeższe newsy, przeczytasz mnóstwo artykułów na interesujący cię temat, a książki, w tym nowości wydawnicze, spokojnie wypożyczysz z biblioteki, dzięki czemu będziesz mogła zaoszczędzić nawet kilkaset złotych, o czym więcej przeczytasz tutaj.
Jak powiedział Nick Vujicic "postawa to podstawa".
5 komentarze
:) fakt, tak wiele zależy od naszego nastawienia... grunt, żeby było pozytywne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dokładnie, niby wszyscy o tym wiemy, ale w praktyce czasami łatwiej przychodzi nam zamartwianie się i mówienie, że mamy pecha, etc. Dobrze wtedy porozmawiać z kimś, kto nas zmotywuje do działania. A jeśli nie mamy takiej osoby lub nie stać nas na spotkanie z profesjonalistą, warto skorzystać z książek, filmów na YouTube lub darmowych webinarów, których celem jest właśnie zmotywowanie nas do działania i wzięcia sprawy w swoje ręce.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wpisy tego typu powinien przeczytać każdy, jest bardzo dobrze napisany! Zgadzam się z Tobą i trzeba szukać pozytywnych aspektów w każdej sytuacji. Mimo że, czasem kosztuje to dużo wysiłku to na prawdę warto :)
OdpowiedzUsuńMarcelina bardzo dziękuję za komentarz i miłe słowa. Oczywiście zgadzam się z tym, co napisałaś; czasami najtrudniej jest właśnie "przesunąć horyzont"
UsuńDokładnie tak! Nie na wszystko w życiu mamy wpływ, zdarzają się różne sytuacje losowe, ale to od nas zależy, jak na nie zareagujemy! :)
OdpowiedzUsuń