Akcja Slow Święta: W zgodzie ze sobą, czyli mój sposób na Święta Bożego Narodzenia
Kilka lat temu przeżyłam jedne z gorszych Świąt Bożego Narodzenia i to na własne życzenie. Już na początku grudnia miałam świetny plan i wyobrażenie, jak chciałabym spędzić święta. A skończyło się tragicznie - w Wigilię byłam przemęczona, sfrustrowana i to jedyne co zapamiętałam z tamtych dni.
W tamte święta czułam, że siebie zawiodłam. Znowu miałam świetne plany, ale ich realizacja legła w gruzach. Z prezentów, które wybrałam w internetowych sklepach małych polskich firm i manufaktur nic nie kupiłam, bo... było już za późno. Zwlekałam ze zrobieniem zakupów do ostatniej chwili, kiedy niektóre marki nie realizowały już zamówień złożonych online, a inne wprost informowały klientów, że zakupione rzeczy raczej nie dotrą przed Wigilią. Zamiast ręcznie robionych mydeł i ekologicznych olejków w ozdobny papier pakowałam gotowe zestawy prezentowe z drogerii. Kosmetyki, które są dostępne w każdym sklepie i raczej nie mają w sobie nic wyjątkowego, może poza składem, który często nie jest korzystny dla naszej skóry. Pod choinką nie znalazły się także czapki i szaliki hand made, ale te z popularnej sieciówki, która nowe kolekcje wprowadza do sprzedaży co dwa tygodnie. Zgodnie z planem udało mi się jedynie kupić książki, ale żeby tego dokonać stałam w gigantycznej kolejce w Empiku, który wtedy miał już problemy z obsługą zamówień napływających online.
Prezenty to jednak nie wszystko. Na moje najgorsze święta złożyło się kilka sytuacji, jak ta, kiedy w Wigilię po wyjściu z pracy zamiast wsiąść do pociągu i spokojnie pojechać do naszego małego domku na wsi, biegałam po sklepach w poszukiwaniu... bombek na choinkę! Okazało się, że nie kupiliśmy żadnych ozdób na nasze pierwsze drzewko, więc wpadłam na świetny pomysł, że znajdę jakieś bombki. Udało się, ale zapłaciłam za nie bardzo dużo i trudno było je nazwać pięknymi.
Z tamtych doświadczeń wyciągnęłam jednak wnioski i z każdym rokiem coraz lepiej, a przede wszystkim spokojniej idą mi przygotowania do Bożego Narodzenia. Poznajcie kilka moich sposobów na spokojniejsze święta.
Plan to podstawa
Nie rozpisuję w terminarzu dokładnie każdego dnia co do godziny, ale wiem gdzie spędzę kolejne dni świąt. Wiem, co będę przygotowywać na wigilijną kolację i ile czasu na to potrzebuję. Wcześniej mam też przygotowany spis prezentów, które chciałabym kupić bliskim. Mimo że nie spędzamy świąt w swoim domu, to zawsze sprzątamy go przed wyjazdem, by po powrocie móc cieszyć się porządkiem. Podchodzimy do tego jednak rozsądnie i nie biegamy do północy ze szmatką i odkurzaczem. Nie myjemy okien i nie robimy generalnych porządków.
Prezenty
Zdarzało się w ubiegłych latach tak, że pod koniec listopada bliskie osoby proponowały, że może wszyscy złożylibyśmy się i wspólnie kupili komuś prezent, np. mamie. Pomysł bardzo dobry, tylko że często my już wtedy mieliśmy dla Niej upominek. Nie zostawiamy kupowania prezentów na ostatnią chwilę i często zaczynamy je przynosić do domu właśnie w listopadzie. Na pewno wtedy mamy już zrobioną listę rzeczy, które chcemy podarować bliskim, a do tego wiemy gdzie je kupimy i w jakiej cenie. Warto to sprawdzać, bowiem już wiele razy przekonałam się, że tą samą rzecz można kupić w niektórych sklepach taniej nawet o kilkanaście złotych. Jest dopiero połowa grudnia, a my już mamy dla wszystkich prezenty, a większość z nich jest już spakowana i tylko czeka na położenie pod choinką.
Ponadto staramy się, by prezenty były zgodne z zainteresowaniami osób, które je dostaną, by były to rzeczy przydatne, a nie takie, które po świętach znajdą swoje miejsce gdzieś na dnie szafy i zostaną szybko zapomniane.
Dania na Boże Narodzenie
Dawniej przygotowywanie potraw na wigilijny stół zawsze mnie stresowało. Nigdy nie przepadałam za wigilijnym barszczem czy bigosem. Nie zgłaszałam się także na ochotniczkę przyrządzenia karpia, bo to zadanie zawsze należało do jednego z mężczyzn w naszej rodzinie. Zazwyczaj wybierałam więc sałatkę lub śledzie, a później stresowałam się czy ktokolwiek będzie chciał je zjeść.
O wiele prościej jest odkąd nie jem mięsa i nie rwę się do przygotowywania tradycyjnych potraw. Zamiast nich wybieram wegetariańskie przysmaki i trochę inne ciasta niż sernik czy biszkopty z kremem. Rok temu były to kotlety z kaszy gryczanej z grzybami, które zrobiły furorę. W tym roku z pewnością będzie ucierane ciasto z dyni lub chlebek bananowy, do którego dodam cynamon, orzechy i rodzynki. Mój sposób na wigilijne potrawy to wybranie takich, które potrafię zrobić bez stresu, a do tego są smaczne i nie sprawiają, że przepadam w kuchni na kilka godzin.
Spędzamy czas razem, a nie obok siebie
W święta wiele polskich rodzin spędza godziny przy jednym stole niekiedy już zmuszając się do jedzenia lub rozmów. W efekcie często zamiast satysfakcji i zadowolenia ze wspólnie spędzonego czasu pojawia się zmęczenie i wrażenie, że ten mogliśmy go wykorzystać efektywniej. Dlatego też staramy się trochę zmieniać przyzwyczajenia z dawnych lat i zamiast kilkugodzinnego obiadu przedłużającego się do kolacji, wybieramy posiłek zjedzony z bliskimi, po którym następuje czas na zabawę z dziećmi, ale też spacer lub... gra z w planszówki.
W zgodzie ze sobą
Lubimy spotykać się z bliskimi i bardzo sobie cenimy te spotkania, jednak nie chcemy robić czegoś tylko dlatego, że trzeba, że wypada. Czasami więc zdarza nam się odmówić udziału w drugim rodzinnym obiedzie w ciągu jednego dnia, jeśli przykładowo widzimy, że dzieci są zmęczone nadmiarem bodźców i marudne. W takiej sytuacji nasza obecność nie wniosłaby nic korzystnego, poza płaczem i rozdrażnieniem naszych pociech, które odbiłoby się z pewnością na naszym samopoczuciu oraz na atmosferze spotkania. Niekiedy, mimo szczerych chęci, trzeba odmówić i zrobić coś w zgodzie ze sobą i w trosce o najbliższych.
To tylko niektóre z naszych sprawdzonych sposobów na to jak spokojnie i w zgodzie ze sobą spędzić Boże Narodzenie. To tak wyjątkowy i dla wielu osób stresujący czas, że warto wyznaczyć sobie jakieś granice i nie robić czegoś tylko dlatego, że trzeba, wypada i to nasz obowiązek.
4 komentarze
Ta świąteczna bieganina jest po prostu okropna! Dlatego ja już kolejny rok rezygnuję z tej szamotaniny na poczet spokojnych i zwykłych dni. Stawiam na drobne upominki, wybrane już dawno temu, a nie zerowanie konta. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne podejście. I masz rację co do prezentów - nie ma sensu zostawiać ich zakupu na ostatnią chwilę i dobrze jest pamiętać, że niekoniecznie najdroższe prezenty są najlepsze.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Planowanie to podstawa - bez tego można zwariować w ten przedświąteczny czas...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dokładnie, a planowanie zawsze się sprawdza:)
UsuńPozdrawiam serdecznie