Roślinny piątek: weganizm na start i przepis na spaghetti ze szparagami
Roślinny piątek trochę inaczej - dzisiaj poza przepisem na niezwykle proste spaghetti ze szparagami, chciałabym polecić Wam także książkę na której premierę bardzo czekałam. Tym bardziej ucieszyłam się, gdy otrzymałam wiadomość od wydawnictwa z propozycją zapoznania się z "Weganizm na start. Przewodnik po diecie roślinnej w sporcie". Niech Was nie zmyli tytuł - ta książka jest dla każdego!
Od paru miesięcy dieta wegańska zyskuje na popularności. Coraz więcej osób decyduje się na rezygnację z produktów pochodzenia zwierzęcego (na tym właśnie polega weganizm) ze względów zdrowotnych, etycznych, jak również z troski o środowisko. Od dawna wiadomo, że hodowla zwierząt w celach przetwórczych wiąże się m.in. z dużą emisją gazów cieplarnianych, zużyciem ogromnych ilości wody, a także z cierpieniem zwierząt. Równie ważnym argumentem przemawiającym za dietą wegańską jest także kwestia zdrowotna. O wpływie produktów pochodzenia zwierzęcego na rozwój wielu chorób, jak np. nowotwory, cukrzyca czy choroby układu krążenia, napisano już wiele. Jedną z najsłynniejszych publikacji jest książka "Nowoczesne zasady odżywiania (...)" w której dr T. Colin Campbell dokładnie omówił wpływ diety roślinnej na zdrowie w oparciu o badania prowadzone przez kilkadziesiąt lat.
O tym, jak korzystnie weganizm może wpłynąć na zdrowie przekonałam się, gdy na kilka miesięcy zrezygnowałam ze wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego. Nigdy przedtem nie czułam się tak dobrze. Stosując dietę roślinną miałam zdecydowanie więcej energii, lepsze samopoczucie. W miniony weekend po wegańskim śniadaniu przebiegłam swój pierwszy półmaraton i miałam mnóstwo energii. Dawniej przed biegami podstawą mojego śniadania były jajka i czułam się po nich gorzej niż po typowym roślinnym śniadaniu.
O tym, jak korzystnie weganizm może wpływać na osoby uprawiające wybraną dyscyplinę sportu napisali Marta Mikita i Emil Stanisławski w książce "Weganizm na start. Przewodnik po diecie roślinnej w sporcie", ale od razu uprzedzę, że nie jest to książka jedynie dla osób, które dużo ćwiczą lub są zawodowymi sportowcami. Owszem, znajdziemy w niej bardzo dużo cennych informacji o komponowaniu diety przy dużej aktywności fizycznej, a także wywiady z zawodowymi sportowcami. Jednak ta książka to unikalny przewodnik, jak zacząć swoją przygodę z kuchnią rośliną i dlaczego warto. Autorzy nie namawiają nikogo, by koniecznie zrezygnował z produktów pochodzenia zwierzęcego. Przytaczają za to wiele przykładów, danych i stanowisk cenionych instytucji zajmujących się (pisząc ogólnie) zdrowiem o korzyściach płynących z diety wegańskiej. A tych jest naprawdę bardzo dużo.
Autorzy rozprawiają się także z mitami na temat weganizmu, w tym z bodajże najsłynniejszym, że każdy człowiek musi jeść mięso ze względu na... białko. Łatwo zapominamy, że warzywa także je zawierają. Bardzo podoba mi się także podejście autorów do kuchni roślinnej i promowanie jej jako prostej, łatwej i taniej diety, jeśli tylko będziemy korzystać z sezonowych, ogólnodostępnych składników. Bazując na kaszach, ziarnach, warzywach i owocach można skomponować sycące, pełnowartościowe dania, których przygotowanie nie będzie zajmowało nam wiele czasu. Nie trzeba od razu kupować zamienników produktów mięsnych, ani superfoods ze sklepu ze zdrową żywnością. Równie dobre jak nasiona chia będą ziarna siemienia lnianego, a o wiele tańsze. Poza tym po ich zmieleniu uzyskamy zamiennik jajek do przygotowania kotletów, panierki, ciast czy placków warzywnych. Wegańskie odpowiedniki serów czy wędlin również nie należą do najtańszych. Zamiast zjadać na śniadanie sojową parówkę z pomidorem i pszennym pieczywem, możemy przygotować lepsze z płatków (owsianych, jaglanych, gryczanych) lub kaszy z dodatkiem różnych nasion, bakalii i owoców. I choć w książce "Weganizm na start (...)" na próżno szukać przepisów na dania, to znajdziemy wiele cennych informacji o komponowaniu diety, a także wyjaśnienie jak to tak naprawdę jest z suplementami i słynną witaminą B12.
Książkę polecam wszystkim osobom, które chciałyby zrezygnować z mięsa oraz innych produktów pochodzenia zwierzęcego lub je ograniczyć. "Weganizm na start (...)" to kompletny przewodnik po diecie roślinnej zarówno dla osób zawodowo uprawiających sport, jak i amatorów. Książka jest bardzo ciekawa, ładnie wydana, a napisana przez wegan z ponad dziesięcioletnim stażem, aktywnych fizycznie.
Spaghetti ze szparagami i rzodkiewką
Składniki (1 porcja)
rzodkiewka (3 małe główki)szparagi (5 łodyżek)
makaron spaghetti
oliwa z oliwek
czosnek
bazylia
pieprz
sól
Przygotowanie (10 minut)
Makaron (polecam ten z pszenicy durum bez jajek) gotujemy według przepisu na opakowaniu. W tym czasie odłamujemy od łodyg szparagów dolne części. Szparagi kroimy na kawałki o długości ok. centymetra. Rzodkiewkę i czosnek kroimy w małą kostkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, a następnie dodajemy czosnek i szparagi. Smażymy aż będą miękkie i wtedy dodajemy rzodkiewkę. Dusimy razem jeszcze chwilę i przekładamy z garnka na patelnię ugotowany makaron. Całość doprawiamy bazylią (użyłam suszonej, ale może też być świeża), solą i pieprzem.
Smacznego!
Za przekazanie książki dziękuję Grupie Wydawniczej Helion i Septem.
Smacznego!
Za przekazanie książki dziękuję Grupie Wydawniczej Helion i Septem.
2 komentarze
Weganką nie jestem, ale takie danie z przyjemnością bym zjadła. Koniecznie muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Aga koniecznie spróbuj, bo jest naprawdę dobre i... łatwe do przerobienia na wersję "mięsną" - wystarczy dodać trochę podsmażonego wędzonego boczku. Robię tak dla męża i dzięki temu mam w prosty sposób obiad wege i mięsny.
UsuńPozdrawiam