Sposoby na spokojny wieczór

Każdego dnia doświadczamy różnych emocji, wykonujemy mnóstwo mniejszych lub większych zadań. To wszystko sprawia, że wieczorem niejednokrotnie opadamy z sił, a jedyne o czym marzymy to lekki i przyjemny film, kubełek lodów lub popcorn. Później często kończymy dzień przewracając się w łóżku, bo nie możemy zasnąć. A może by tak spróbować inaczej? Wykorzystać wieczór by świadomie zadbać o siebie? Poznajcie moje sprawdzone sposoby na spokojny koniec dnia.




Przyznaję, że czasami tak wiele dzieje się w ciągu dnia u nas w domu. Dzieci dokazują, chcą czytać bajki i bawić się, gdy w garnku gotuje się zupa. Bywa głośno, bywa tak, że trudno znaleźć pół godziny dla siebie, a wtedy rzeczywiście najchętniej otworzyłabym lody i włączyła jakąś komedię. Wiem jednak, jak później to się kończy. Wyrzuty sumienia z powodu zjedzenia pudełka lodów (przecież wiemy, że na jednej łyżce nie skończy się) skutecznie popsują humor. Komedia? Hm, przecież mogłam obejrzeć "Historię małżeńską" ze świetną Scarlett Johanson. Początkowo fajnie zapowiadający się wieczór skończy się wyrzutami sumienia, brakiem czasu na wyciszenie i problemem z zaśnięciem. Dziękuję, ale wolę zakończyć dzień robiąc coś dobrego dla siebie. W ostatnich latach nauczyłam się, co mi pomaga a co nie i dzisiaj chciałabym podzielić się sposobami na spokojny wieczór. Oczywiście, nie stosuję ich wszystkich każdego dnia. Wszystko zależy od czasu, jaki mamy, chęci, ale też tego jak bardzo jesteśmy zmęczeni. Raczej trudno by było praktykować mindfulness odliczając przy tym minuty do końca. 


Praktyka z MMyoga

Jeśli lubicie ćwiczyć jogę lub zastanawiacie się nad rozpoczęciem praktyki, to polecam Wam MMyoga. Ten kanał na YouTube założyła Małgorzata Mostowska. Wcześniej nie praktykowałam jogi, jednak od dłuższego czasu czułam, że po prostu muszę rozłożyć matę i wykonać na niej choćby kilka pozycji. W związku z epidemią wiele szkół jogi oferuje zajęcia online za opłatą i zastanawiałam się nad tą formą, ale ostatecznie nauczona doświadczeniem nie zdecydowałam się na płatne zajęcia, tylko poszukałam najpierw darmowych i tak trafiłam na Gosię. Chciałam przekonać się, czy joga jest rzeczywiście dla mnie, zaczęłam wykonywać kilka razy w tygodniu programy proponowane przez Gosię. Wybieram te krótkie - trwające maksymalnie dwadzieścia minut, dzięki czemu mogę wykonywać je od razu po ćwiczeniach aerobowych czy siłowych.

Jednym z moich ulubionych programów z MMyoga jest joga rozciągająca dolne partie ciała, ze względu na bieganie oraz wykonywane ostatnio ćwiczenia skupiające się właśnie na dolnych partiach ciała.

Gosia jest niesamowitą osobą i bardzo podoba mi się sposób w jaki prowadzi praktykę i prezentuje poszczególne ćwiczenia. Polubiłam ją m.in. za spokojny głos, za to, że najpierw nagrywa praktykę, a później "dogrywa" dźwięk i wszystko razem montuje. Dzięki temu jej filmy z jogą dają poczucie niezwykłego spokoju, wyciszenia, a to coś, czego bardzo potrzeba wieczorem po całym dniu.



 Codzienna praktyka mindfulness

Praktykę mindfulness zaczynam pod prysznicem, chyba że mam ochotę na gorącą kąpiel. Wykonuję wtedy ćwiczenie prysznic, o którym napisał Tomasz Kryszczyński w książce "Mindfulness znaczy sati. 25 ćwiczeń rozwijających mindfulness", o której więcej napisałam w artykule z cyklu SLOWBOOK "Mindfulness znaczy sati, czyli jak być świadomie tu i teraz".

Celem tego ćwiczenia jest skupienie na tu i teraz. Nie myślę o tym, co było. Nie wybiegam w przyszłość, ale też nie karzę siebie, gdy moje myśli pobłądzą w jednym z tych kierunków. Pozwalam im spokojnie przepływać. Dobieram odpowiednią dla mnie temperaturę wody, skupiam się na tym, jak jej ciepłe krople opadają powoli na ramiona i resztę ciała. Pozwalam sobie na wyciszenie. Nanosząc mydło na ciało pozostaję uważna. Obserwuję przy tym jak ciało reaguje, czy znikają napięcia. Robię wszystko w swoim tempie. Bez pośpiechu i gonitwy. Tylko wtedy mamy szansę na praktykę mindfulness i doświadczanie uważności.




 Relaksująca kąpiel z solą

Nigdy nie byłam wielbicielką spędzania wieczorów na pielęgnacji. Wklepywanie trzech różnych kremów w skórę, długie leżenie w wannie z pianą, gdy obok pali się zapachowa świeca, to nie dla mnie. Ostatnio jednak wypróbowałam kąpiele z solą himalajską i płatkami kwiatów, np. róży. Raz w tygodniu biorę taką kąpiel i jestem zachwycona, mimo że w naszej wannie ciężko wyprostować nogi. Dzięki specyficznym właściwościom soli morskiej moja skóra jest bardzo dobrze nawilżona, a zapach płatków róży działa relaksująco i kojąco. Co ciekawe, po takiej kąpieli nie muszę nakładać na skórę balsamu lub olejku, nawet mimo nadmiernego jej przesuszania i tendencji do atopowego zapalenia skóry.





Naturalna pielęgnacja i joga twarzy

Skoro już mowa o pielęgnacji, to jednym z moich ulubionym rytuałów jest wykonywanie paru ćwiczeń jogi twarzy. Gdy nie mam zbyt dużo czasu, zazwyczaj wybieram ćwiczenie mięśni wokół ust, czyli tzw. "wielkie o". O jodze twarzy pisałam w artykule z cyklu SLOW TOP. W ubiegłym roku wzięłam udział w krótkich warsztatach na temat jogi twarzy, które prowadziła Marta Kucińska. Dowiedziałam się podczas nich, że wykonując codziennie pewne ćwiczenia mięśni twarzy można skutecznie opóźnić oznaki starzenia się skóry oraz zmniejszyć zmarszczki. Oczywiście same ćwiczenia to nie wszystko i trzeba zadbać o odpowiednie odżywianie, aktywność fizyczną, nawodnienie i sen. Jednak w kwestii pielęgnacji i zmarszczek bardziej ufam Pani Marcie (ma 44 lata a wygląda świetnie) niż specjalistom od marketingu kremów przeciwzmarszczkowych. 

W przypadku pielęgnacji staram się dokonywać świadomych wyborów w trosce o swoje zdrowie, ale też o środowisko. Z mojej łazienki zniknęły jednorazowe płatki kosmetyczne, gotowe kremy i maseczki. Zamiast nich pojawiły się bambusowe płatki, olejek którym smaruję skórę twarzy. To mi zupełnie wystarcza. Z gotowych produktów dostępnych w drogeriach korzystam jedynie z toniku oraz kremu na dzień wówczas, gdy skóra na czole zaczyna przetłuszczać się. Być może wkrótce zacznę samodzielnie przygotowywać kremy i toniki z naturalnych składników.




Książka i melisa

Wieczorem mam też czas, by spokojnie poczytać książkę. Bardzo lubię te chwile, gdy leżę w łóżku w w wywietrzonej sypialni i mogę czytać. Nigdy nie sięgam wtedy po książki motywacyjne, po lekturze których najchętniej od razu zaczęłabym działać. Wieczorem wybieram to, co sprzyja wyciszeniu. Zaparzam sobie napar z melisy, która słynie z właściwości wyciszających i ułatwiających zasypianie. Przygaszam światło i zaczynam czytać powieść lub książki dotyczące rozwoju osobistego.





Ostatnio w moje ręce wpadła książka o poczuciu własnej wartości autorstwa Jarosława Gibasa, którego socjologiczne książki czytałam na studiach dziennikarskich. Autor najpierw skłania do refleksji i zastanowienia się, czym tak naprawdę jest słynne poczucie własnej wartości, o którym tak wiele słyszymy i czytamy. W kolejnych rozdziałach, często w obrazowy sposób poprzez liczne porównania, tłumaczy jak często sami robimy sobie krzywdę porównując się do innych czy też wymuszając na naszych rozmówcach ocenę np. naszego wyglądu, projektu który realizujemy, mieszkania. Niepozorne pytanie "Kochanie, jak wyglądam w tej sukience" może skończyć się katastrofą, gdy partner szczerze powie, że niezbyt korzystnie (lub dosadniej że np. poszerza biodra czy kolor nie pasuje do naszej karnacji). Zwyczajna rozmowa i szczerość partnera mogą skutecznie popsuć nam humor, bo oczekiwałyśmy przecież innej odpowiedzi. Pewnie gdyby z naszą pewnością siebie było lepiej, po prostu machnęłybyśmy ręką i wyszłybyśmy z domu w tej właśnie sukience bez przejmowania się opinią innych, nawet bliskich nam osób. Nie, nie chodzi o zarozumialstwo i arogancję, ale o nasz system wartości, o dobre ocenianie siebie, o traktowanie siebie naprawdę dobrze, zamiast nieustannie doszukiwać się mankamentów i tego, co dobrze by było poprawić. Mając solidne podstawy, lubiąc i doceniając siebie mamy okazję do zbudowania pewności siebie, którą trudno będzie komuś zachwiać. Do tego właśnie namawia Jarosław Gibas w swojej książce "Totem. Jak zbudować poczucie własnej wartości? Instrukcja obsługi". Pracę nad sobą i swoją pewnością siebie porównuje do... totemu, jako trwałego fundamentu, którym innym trudno będzie zachwiać.

Książka trafiła na 6 miejsce bestsellerów Wydawnictwa Sensus.




Za przekazanie książek dziękuję Wydawnictwu Sensus.




Podziel się tym tekstem na:

1 komentarze

  1. Każdy ma swoje sposoby na relaksujący czas... zaciekawiłaś mnie tą jogą, muszę poszperać na polecanym przez Ciebie kanale:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń