SLOW TOP: ogródek w doniczkach, wyjątkowy film i plany na lipiec
Przyznam szczerze, że czerwiec był dla mnie bardzo intensywnym i wyczerpującym emocjonalnie miesiącem. Podejmowaliśmy ważne decyzje, prowadziliśmy ważne i trudne rozmowy z rodziną, trochę spotkań rodzinnych, wypraw do lasu i biegania po deszczu. A do tego staraliśmy się zapewnić chłopcom jak najwięcej wsparcia i zajęć. Muszę przyznać, że im wyższe temperatury powietrza, tym gorsze humory u naszych małych odkrywców.
W czerwcu pracowałam też intensywnie nad nowym projektem, o którym wspominałam na Instagramie. I kiedy wydawało się, że wszystko jest gotowe, pojawiły się sprawy, którymi trzeba było zająć się od razu i uruchomienie nowego projektu zeszło na dalszy plan. Kolejny raz przekonałam się, że możemy planować, dopieszczać misternie tkane scenariusze, a życie później i tak to wszystko zweryfikuje. Póki co nowy projekt musi jeszcze chwilkę poczekać.
Miniony miesiąc upłynął mi także na pracy nad sobą., swoimi celami i nawykami. Przeczytałam dwie świetne książki dotyczące rozwoju osobistego, o których napiszę odrębny artykuł w tym miesiącu. Zdradzę tylko, że każdy , kto chciałby zmienić coś w swoim życiu i spełnić choćby jedno marzenie - powinien je przeczytać.
Ogródek w doniczkach
Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że będę sadzić własne warzywa i do tego w... doniczkach, to nie uwierzyłabym mu. Grzebanie w ziemi i doglądanie warzyw i kwiatów sprawia mi ogromną radość. Gdy zobaczyłam pierwsze listki rosnącej marchewki i szczypior czosnkowy, to cieszyłam się jak dziecko. Obserwowanie tych przebijających się przez warstwę ziemi roślinek i czekanie jest dla mnie cenną lekcją. Uczy pokory, ale daje też ogromną satysfakcję. Teraz, gdy widzę, jak na krzaczku pomidorów z każdym dniem jest coraz więcej tych o pomarańczowej barwie, cieszę się i... mam ochotę na więcej. Niestety, mój entuzjazm co jakiś czas studzą chłopcy, którzy co prawda lubią przesypywać ziemię do skrzynek i doniczek, wsypywać nasionka i obserwować czy ta sałata wreszcie zaczęła rosnąć. Czasami jednak potrafią pozrywać niewielkich rozmiarów natkę marchewki, zerwać całą natkę pietruszki lub... przejechać masażerem na cellulit po mających zaledwie kilka centymetrów astrach. Także nasze ogrodnictwo jest wyjątkowe i pełne niespodziewanych zwrotów akcji. Bardzo zachęcam Was do spróbowania posadzenia własnych warzyw lub ziół. Nie trzeba mieć ogródka, a niekiedy nawet balkonu. Wystarczą doniczki lub skrzynki ogrodowe. Można w nich posadzić tak wiele różnych warzyw i cieszyć się, gdy będą już dojrzałe. W doniczkach można uprawiać pomidory, marchewki, buraki, kalarepę, papryczki, a nawet jarmuż. Jeśli zastanawiacie się, jak do tego się zabrać i od czego zacząć (zwłaszcza jeśli jesteście na początku swojej drogi - jak ja:), to mogę polecić książkę "Ogródek w doniczkach" Elisabeth Millard. Kupiłam ją kilka lat temu, miałam już ją oddać, a teraz bardzo mi się przydaje. Nasiona warzyw i ziół bez problemu dostaniemy w każdym sklepie ogrodniczym lub budce na bazarze. Znalezienie sadzonek pomidorów czy ziół także nie powinno stanowić problemu.
Sokół z masłem orzechowym
Czasami bywa tak, że tytuł filmu nie zwiastuje ciekawego filmu, ale w tym przypadku jest zupełnie inaczej. To jeden z tych filmów, które zapadają w pamięć. "Sokół z masłem orzechowym" to niezwykle ciepła, poruszająca, a momentami zabawna historia o przyjaźni, która rodzi się pomiędzy Zakiem - młodym chłopakiem z zespołem Downa, a Tylerem - mężczyzną o trudnej przeszłości, który jest na życiowym zakręcie. Zak marzy o tym, by zostać zawodnikiem wrestlingu i ucieka z zamkniętego domu opieki. Przypadkiem trafia na Tylera i razem wyruszają w podróż pełną wzruszeń i humoru. To niezwykle ciepła opowieść o tym, że nigdy nie wolno rezygnować ze swoich marzeń oraz samodzielności. Zak udowadnia, że osoby z zespołem Downa potrafią sobie świetnie radzić w życiu, mają talenty, które chcą rozwijać, a także marzenia do spełnienia. Trzeba tylko dać im szansę, a zamiast blokować po prostu wspierać. Ta historia pokazuje także, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o swoje życie i jak mawiała Ania z Zielonego Wzgórza - "Jutro jest wolne od błędu. Jutro można zacząć wszystko od początku". Szczerze polecam Wam ten film.Czerwiec na blogu
W minionym miesiącu na blogu opublikowałam cztery artykuły. Najważniejszy z nich i najdłuższy dotyczył samooceny i pewności siebie. W artykule "Jak budować pewność siebie? Sprawdzone metody" zawarłam w nich wszystkie działania, dzięki którym moja samoocena poszybowała w górę, pewność siebie znacząco poprawiła się, a ja w końcu uwierzyłam w siebie i że to, co robię ma sens i wartość. A gdy to wszystko zrobiłam, zaczęły dziać się rzeczy wręcz magiczne. W końcu, po wielu latach przebiegłam swój półmaraton, Slow Life Studio także zaczęło się rozwijać i przybyło trochę nowych czytelników (witam Was serdecznie i dziękuję za każdy przeczytany artykuł i zostawiony komentarz), aż w końcu dostałam... propozycję poprowadzenia warsztatów o slow life i prostym, świadomym życiu. Byłam bardzo zaskoczona, szczęśliwa i żałuję, że nie mogłam podjąć tej współpracy ze względu na termin (miałabym spory problem z zapewnieniem opieki nad chłopcami) oraz lokalizację. Wierzę jednak, że jeszcze dane mi będzie nawiązać współpracę z instytucją od której dostałam propozycję, a także że w przyszłości będę mogła sama organizować warsztaty, co jest jednym z moich największych marzeń. I tutaj też pytanie do Was moi drodzy Czytelnicy - czy interesowałyby Was warsztaty slow life i o świadomym, prostym życiu?
A wracając do czerwcowych publikacji na blogu, to dużym zainteresowaniem cieszył się majowy SLOW TOP: bliżej natury, świadoma konsumpcja i proste życie, a także przepisy opublikowane w ramach innego cyklu - Roślinne piątki. Przyznam szczerze, choć możliwe, iż powtarzam się, że nie sądziłam jak ten cykl zostanie odebrany przez Czytelników, ale gdy widzę rosnące słupki wyświetleń i komentarze, że przepisy ciekawe, inspirujące i pomagają Wam ograniczyć mięso w diecie, to jestem pop prostu szczęśliwa. A jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z nimi lub nie macie pomysłu na prosty, wakacyjny obiad, to serdecznie zapraszam do przetestowania przepisu na najprostszą cukinię z sosem pomidorowym lub zupę szczawiową, która smakuje nawet największym sceptykom szczawiu. Uwierzcie, że nienawidziłam szczawiu, a klasyczna zupa szczawiowa zabielana śmietaną i podawana z zimnym jajkiem ugotowanym na twardo była numerem jeden na mojej czarnej kulinarnej liście.
Slow inspiracje na lipiec
W tym roku zauważyłam, że tworzenie map marzeń i praca nad swoimi celami ma ogromną moc (ale to już materiał na oddzielny artykuł). Dlatego też w ramach tego cyklu będę dodawać także moją listę inspiracji na kolejny miesiąc. To będą rzeczy w stylu slow, które chciałabym zrobić, ale od razu zaznaczę, że jeśli nie zrealizuję wszystkich punktów z listy, to mój świat nie zawali się. To nie jest żaden konkurs na to, kto więcej zobaczył czy doświadczył, ale po prostu zbiór inspiracji, by fajnie spędzić najbliższe tygodnie.
- pojechać na weekend pod namiot,
- wrócić do regularnego biegania (po półmaratonie trochę odpuściłam),
- ugotować nowe danie z bobu,
- posadzić nowe krzaczki z pomidorkami w naszym ogródku,
- pójść na urodzinowe frytki do fajnej knajpki na Saskiej Kępie w Warszawie,
- wykąpać się w jeziorze lub rzece,
- zrobić wyzwanie z Chodakowską (już trwa!),
- pojechać nad rzekę i zrobić piknik z pysznymi domowymi smakołykami,
- wybrać się na urodzinowy spływ kajakowy,
- zrobić pierogi z truskawkami lub jagodami,
- wybrać się z dziećmi na wyprawę do lasu,
- zjeść kolację z mężem na balkonie z lampką wina i rozmawiać do późna,
- przeczytać powieść Jojo Moyes - to jedna z moich ulubionych autorek literatury kobiecej, a ostatnio czytałam głównie książki rozwojowe,
- zrobić przegląd szafy i pozbyć się wszystkich skarpetek bez pary (tak, mi też czasami pralka je zjada:), ubrań których już nic nie uratuje, bo są sprane lub mają dziurki.
Mam jeszcze jedno wielkie marzenie i cel, który zamierzam zrealizować w tym miesiącu, ale o tym napiszę, jak się uda:) Akurat w tym przypadku nie wszystko zależy ode mnie, ale też od paru innych osób. Trzymajcie kciuki! A jeśli macie fajne pomysły, co zrobić w lipcu, to śmiało napiszcie w komentarzu.
3 komentarze
Polecam też posadzić miętę. Bardzo szybko rośnie, a ususzone listki to jest dopiero napar do picia, nie to co kupna herbata w woreczku. :) Mnie też zawsze cieszą takie rzeczy, jak widok pierwszych pomidorków na krzaczku czy w ogóle pierwszej, kiełkującej roślinki.
OdpowiedzUsuńLista na lipiec super, sama muszę coś takiego wprowadzić. :)
Wiesz, że po jej przeczytaniu dotarło do mnie, że ze swoim M. dawno nie mieliśmy kolacji na balkonie, przy winie, świeczkach... Ach te rozmowy do bladego świtu - zatęskniła - dziękuję za pierwszy punkt na mojej liście. :)
Wow, bardzo się cieszę, że ta lista zainspirowała Cię:) Pozostaje mi więc życzyć Wam miłego wieczoru we dwoje.
UsuńA co do pielęgnacji roślin, to coś w tym jest, że to grzebanie w ziemi, doglądanie sadzonek i roślin sprawia radość i działa relaksująco.
Dziękuję za polecenie posadzenia mięty - muszę spróbować. I zgadzam się z Tobą, że to, co sami wyhodujemy (nawet jeśli to tylko bazylia czy mięta) jest lepsze niż ze sklepu.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam,
Agnieszka
:)
OdpowiedzUsuń