Wystarczy. Jak zwolnić i zmienić swoją codzienność?
Czy czujecie się czasami przebodźcowani? Macie wrażenie, że wszyscy dookoła pędzą, a wy nie możecie zrobić nawet kroku. Stoicie w miejscu i oglądacie to, co dzieje się dookoła was jakby przez szybę. Z oddali słychać sygnał pędzącej karetki, obok przejeżdżają samochody, tu ktoś was szturchnął biegnąc do autobusu. Wszyscy gdzieś pędzą, a wy nie macie już siły dłużej w tym uczestniczyć.
Najchętniej chcielibyście powiedzieć, a może krzyknąć, WYSTARCZY. Już wystarczy tego szalonego tempa, braku czasu na regenerację i odpoczynek. Mieszania łyżką zupy w garnku i próby odpowiadania na pytania krzątającego się obok dziecka. Wszystko w biegu, napięciu, bez chwili na spokojną i beztroską zabawę z dziećmi. Bez możliwości rozłożenia maty, by zrobić kilka prostych ćwiczeń, które mogą okazać się zbawienne dla spiętego i obolałego ciała.
WYSTARCZY.
Jak znaleźć swoją drogę życiową?
Kiedy czujesz, że już dłużej nie dasz rady, kiedy twoje ciało wysyła sygnały, że już wystarczy - to są momenty, w których warto zatrzymać się i powiedzieć sobie: SPRAWDZAM. Weryfikuję, czy na pewno tak właśnie chcę żyć? Czy chcę, aby moje dni "zlewały się w jedną całość"? Czy chcę codziennie czuć się źle w swoim sztywnym od napięć ciele? Czy chcę być bardziej obecna w życiu swoich dzieci? Czy podoba mi się moja codzienność?
Czy żyję w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami? Czy to jest to moje wymarzone życie?
Trudno odpowiedzieć na te pytania, gdy jesteśmy niewyspani, zmęczeni, odczuwamy różne objawy somatyczne wywołane przez stres i brak regeneracji. W takiej sytuacji odpowiedzenie sobie na pytanie "jak chcę, żeby wyglądało moje życie i co chcę robić?" może być niezwykle trudne, a wręcz niemożliwe.
Znalezienie odpowiedzi na takie pytania jest możliwe... w ciszy. Nie wystarczy jednak usiąść na dziesięć minut w pokoju. Warto do tego odpowiednio przygotować się. Przede wszystkim wyspać się. Już kilka dni wcześniej ograniczyć naszą aktywność, żeby nasze ciało mogło zregenerować się. W tym czasie zadbajmy o siebie w sposób, który jest dla każdej z nas najlepszy. Być może będą to gorące kąpiele, wieczory z książką, medytacja lub kilka minut jogi przed snem.
Dopiero będąc spokojną, wypoczętą i zrelaksowaną mamy szansę odpowiedzieć sobie na pytanie "jaka jest moje droga życiowa i jak chcę, by to życie wyglądało?".
Cisza i spokój
Spróbuj wcześniej porozmawiać z mężem, partnerem, że chciałabyś w weekend spędzić trochę czasu sama w domu, że potrzebujesz tego i czy mógłby w tym czasie np. pójść na basen. Jeśli macie dzieci - to czy mógłby sam spędzić z nimi czas poza domem?
Inaczej trudno będzie wyciszyć się i odpowiedzieć na pytania "co dalej?". Osobiście trudno jest mi osiągnąć taki stan wyciszenia i skupienia, gdy za ścianą dzieci dokazują, słyszę muzykę. Włączenie muzyki klasycznej i włożenie słuchawek do uszu zupełnie mi wtedy nie pomaga.
Wcześniej spróbuj sobie przygotować przestrzeń. Uporządkuj pokój lub salon. Zaparz kawę lub herbatę. Jeśli masz ochotę - zapal świeczkę. Usiądź wygodnie na kanapie, w fotelu, przykryj się kocem i bądź. Tylko tyle i aż tyle.
Dopiero w ciszy możemy na spokojnie zebrać myśli, zastanowić się nad naszym życiem.
"I think 99 times and find nothing. I stop thinking, swim in silence and the truth comes to me."
Albert Einstein
Postaraj się wtedy nie myśleć o obowiązkach, o tym, że nie ma ugotowanego obiadu - jeśli zamówisz coś do domu nic złego nie stanie się. Nie zerkaj nerwowo na zegarek odliczając minuty do powrotu rodziny. Nie oczekuj, że dzisiaj na pewno odpowiesz sobie na wszystkie ważne pytania. Nakreślenie na nowo ścieżki życiowej wymaga czasu. Jeśli nie odkryjesz jej za pierwszym razem - spróbuj ponownie.
Jeśli dojdziesz do wniosków, że nie chcesz dłużej skupiać się na karierze, chcesz zmienić zawód, pracować mniej, ale więcej czasu spędzać z rodziną, a może porzucić miasto i przenieść na wieś - to nic złego. Każdego dnia uczymy się czegoś nowego, zmieniają się nasze marzenia, oczekiwania. Zmiany są dobre, choć często niełatwe. Zawsze warto przypomnieć sobie wtedy, gdy paraliżuje nas strach przed wcieleniem zmian w życie, że nic nie jest dane na zawsze i warto żyć tak, aby na koniec nie żałować, że nawet nie podjęliśmy trudu i nie spróbowaliśmy.
2 komentarze
Bardzo mądry wpis. Czas to teraz towar deficytowy.
OdpowiedzUsuńOj Aga, możemy sobie przybić piątkę. Styczeń przeorał nas zdrowotnie, a jak nie to, to kwarantanna Małej a potem Młodej. I pod koniec czułam się już nie tylko emocjonalnie wyprana ale i właśnie przebodźcowana. Takie chwile ciszy naprawdę pomagają wsłuchać się w siebie. I obrać nowy kierunek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)